Wiedeń 19.5.2022
Cały blog jako eBook w formacie pdf.
Zaledwie trzy tygodnie przetrwało pierwsze na świecie oficjalne Ministerstwo Prawdy, stworzone na wzór orwellowskiej powieści Rok 1984.
Wczoraj w Washington Post pojawił się artykuł: Jak administracja Bidena pozwoliła prawicowym atakom zniweczyć jej wysiłki dezinformacyjne?
Rankiem 27 kwietnia Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego ogłosił utworzenie pierwszej Rady ds. Zarządzania Dezinformacją, której celem było „koordynowanie przeciwdziałania dezinformacji związanej z bezpieczeństwem wewnętrznym”. Administracja Bidena powołała na stanowisko dyrektora wykonawczego Ninę Jankowicz, znaną postać w dziedzinie walki z dezinformacją i ekstremizmem.
Powołując 33-letnią Jankowicz na kierownictwo nowo utworzonego zarządu, administracja wybrała kogoś z dużym doświadczeniem w dziedzinie dezinformacji, która okazała się pilną i ważną kwestią. Jest ona autorką książek: „Jak zostać kobietą online” i „Jak przegrać wojnę informacyjną”.
Zaraz po ogłoszeniu informacji o powstaniu Urzędu Zarządzania Dezinformacją, ruszyły w Internecie uzasadnione ataki, a co gorsza stawiano pytania, na które Jankowicz nie potrafiła odpowiedzieć.
I pani Jankowicz zaczęła śpiewać.
Reszta artykułu w Washington Post zajmuje się „nieuczciwym atakiem prawicy” na forach internetowych na Ninę Jankowicz. Nie byłoby trudno zacytować tysiące artykułów z Washington Post, gdzie przez ostatnie dwa lata szkalowano osoby nastawione krytycznie do tej jedynej prawdy propagowanej także w tej gazecie. Dobrym przykładem jest jednostronne przedstawianie sporu pomiędzy senatorem Randem Paulem i Anthonym Fauci. Zarzuty senatora były całkiem inne niż te przedstawione w artykule Washington Post.
Oficjalnie, celem utworzenia Urzędu Zarządzania Dezinformacją miała być walka z fake newsami. Sama nazwa urzędu sugeruje jednak to, czym naprawdę miał zajmować się ten urząd: mianowicie tworzeniem dezinformacji.
Tak wielki spadek popularności rządzącej demokratycznej partii w USA jest jedyny w swoim rodzaju fenomenem historycznym. Dopiero co dotychczasowy zwolennik demokratów, miliarder Elon Musk ogłosił, że po raz pierwszy poprze w jesiennych wyborach partię konserwatywną. Był to dodatkowy cios dla demokratów w sytuacji, gdy ich popularność dawno przekroczyła najniższe historyczne notowania.
Także nowy film, który się niedawno pojawił, 2000 Mules, pokazujący mechanizmy manipulacji ostatnich wyborów prezydenckich pogrążył tę lewicową – dzisiaj można śmiało powiedzieć totalitarną partię w Stanach Zjednoczonych. Aktualnie rozpoczęty proces przeciwko prawnikowi Hillary Clinton – Michaelowi Sussmannowi w związku z produkowaniem „dowodów” współpracy Trumpa z Putinem podczas kampanii wyborczej na prezydenta w roku 2016 – musi się odbić na demokratycznej kandydatce do fotela prezydenta USA.
Jeśli demokraci nie wymyślą jakiejś nowej katastrofy na skalę świata, to jesienią nie będzie już co po nich zbierać. Mogę podrzucić pomysł:
Atak kosmitów na Ziemię skonsoliduje nas wszystkich w walce z UFO, po tym jak skutecznie walczyliśmy z plandemią i Putinem.
Autor artykułu Marek Wójcik