Wiedeń 8.4.2022
Cały blog jako eBook w formacie pdf.
Należymy do tych szczęśliwców, którzy wojnę znają jedynie z historii, lub z ekranu TV. Przeżyłem blisko 25.000 dni, z czego dwa w warunkach wojennych. Tych, którzy nie znają mojej wojennej historii zachęcam do jej przeczytania. W żadnym wypadku nie jestem ekspertem w sprawie wojny. Brak ku temu podstaw. Nie chciałbym także by ktokolwiek mnie tak nazywał. Dla mnie określenie “ekspert” brzmi jak obelga. Oczywiście że niesłusznie, jednak potęga mediów potrafiła dokonać takiej rewolty.
Na jednym z wywiadów Krzysztofa Oppenheima na BanBye, usłyszałem ciekawą historię z czasów pierwszej wojny światowej. Był rok 1914 – święta Bożego Narodzenia. Miejsce: front niemiecko – francuski. Obie walczące strony postanowiły na okres świąteczny ogłosić zawieszenie broni. Nikt nie strzelał, więc doszło także do rozmów pomiędzy żołnierzami obu armii. Rozegrano nawet mecz piłki nożnej. Po świętach, kiedy przestało działać zawieszenie broni, żołnierze obu stron stanowczo odmówili strzelania. Nie chcieli zabijać ludzi, którzy okazali się być takimi samymi, normalnymi obywatelami tej planety. Przestała działać propaganda wojenna, która odmawia prawa do życia ludziom mówiącym językiem wroga.
Skąd biorą się ludzie, którzy chcą wojny? Jedna grupa to ci, którzy na wojnie odnoszą osobiste korzyści. Generałowie, przedstawiciele przemysłu zbrojeniowego, a także właściciele akcji firm zbrojeniowych. Politycy, szczególnie tacy, którzy potrzebują odwrócenia uwagi opinii społecznej od ich przekrętów i nieudolności. Duża grupa osób, które przyjeżdżają do kraju objętego wojną, by przeżyć “przygodę”. Są to w większości zwyrodnialcy, dla których nie istotne jest po której stronie walczą. Ich celem jest bezkarne zabijanie, gwałcenie oraz tortury – oni to lubią. Są także ideowcy, nienawidzący wszystkiego, co ma do czynienia z wrogiem.
Takich zwolenników wojen jest liczebnie mało na świecie. Wystarczy jednak, by zmusili resztę do udziału w nowej wojnie. Ta reszta to właściwe ofiary. W większości nie zdają sobie sprawy z tego, kto im wyrządza krzywdę. To nie flaga, nie mundur czy opaska ich zabija – to są siły dążące do depopulacji i zbicia majątku na tragedii ludzkiej.
Każda wojna zaczyna się od przygotowania nas, byśmy nie mieli skrupułów zabijać. Prymitywny podział na dobrych i złych znamy przecież już od dawna. Takie określenia jak “oś zła”, czy aktualna nagonka na wszystko co rosyjskie, służą właśnie temu celowi. Przeciwnik jest przedstawiany jako robactwo, które trzeba wytępić. Mało kto pomyśli, że druga strona robi dokładnie to samo. Jesteśmy przecież ci dobrzy! Rzeczywiście?
Współczesne wojny. także te lokalne, mają charakter geopolityczny. Kto wygra, będzie miał więcej do powiedzenia na świecie. A co za tym idzie większy wpływ na podział bogactwa. Biedą niechaj dzieli się reszta.
Także o nasze umysły toczy się wojna. Ta machina propagandowa jest tylko po to, byśmy wspierali wojnę po odpowiedniej stronie. Dlatego bardzo ważne jest, by nie poddać się retoryce wojennej. Nie dajmy się podzielić na wspierających Ukraińców, wspierających Rosjan i tych, którzy mają to wszystko gdzieś. Bądźmy aktywni przeciwko każdej wojnie.
Autor artykułu Marek Wójcik