Wiedeń 23.12.2021
Cały blog jako eBook w formacie pdf.
Mój sprzeciw kieruje się przeciwko kłamstwu i opartej na nim natrętnej propagandzie. Jestem zdecydowanie przeciwny każdemu przymusowi do podejrzanych eksperymentów medycznych. Sprzeciwiam się dzieleniu nas na tych prawomyślnych, poddających się manipulacji medialnej i na tych “zbrodniarzy”, którzy ponoć zagrażają zdrowiu publicznemu. Obie te grupy to są zwyczajni ludzie jak Ty i ja. Każdy ma prawo postępować zgodnie z własnymi przekonaniami. Powiem więcej: gardzę tymi, którzy namawiają innych do terapii genetycznej podczas, gdy sami biorą placebo.
Jeśli ktoś, a jest takich większość w Europie, zaakceptował i pobrał tę eksperymentalną substancję – to jest wyłącznie jego problem. Nikt, obojętnie do której grupy należy, nie ma prawa oceniać tych z drugiej strony barykady. Takie oceny są zawsze subiektywne – uwzględniają bowiem jedynie argumenty oceniającego, na pewno nie ocenianego. Poza tym taka ocena służy głównie wsparciu własnej argumentacji, odepchnięcia niepewności – czy aby na pewno postąpiłem dobrze? Dlatego odrzućmy te niepotrzebne podziały!
Domyślacie się pewnie, że nie poddałem się tej manipulacji i nie odwiedziłem mobilnego, medycznego punktu uszczęśliwiania na siłę, najczęściej wbrew woli delikwenta. Nie zrobiłem tego i będę do końca się temu sprzeciwiał. Nie zrobiłem do tej pory także ani jednego testu na tę najbardziej modną chorobę. Austria, gdzie żyję, jest drugim krajem na świecie (po Cyprze), gdzie robi się najwięcej testów po to, by znaleźć to, czego tak naprawdę nie ma – zmyśloną zarazę.
Zapytacie pewnie co zrobiłbym, gdybym odczuwał objawy choroby płuc? Odpowiedź jest prosta, skoro z medycznego punktu widzenia nic się od lat nie zmieniło, zrobię to samo co dawniej: wezmę jakieś lekarstwo na grypę, coś wcale nie tak zdrowego – odchoruję w łóżku i na pewno po kilku dniach wszystko wróci do normy. A jeśli nie? No cóż, ponoć życie to choroba, która zawsze kończy się śmiercią. Nikt z nas nie jest wieczny. Strach przed śmiercią jest bardziej okrutny niż sama śmierć. Proces umierania trwa zazwyczaj krótko. Natomiast strach przed śmiercią może nas gnębić przez całe życie. Zniszczy całą radość jaką możemy odczuwać żyjąc jako wolny człowiek. To jest jedynie nasz wybór.
Stosuję codziennie dużą dawkę witaminy D3 – nie mam nawet kataru. To także jest wybór każdego z nas. Nie przekazuję tutaj żadnych porad medycznych – nie mam do tego uprawnień. Piszę jedynie, jak sobie radzę w tym trudnym czasie.
Autor artykułu Marek Wójcik
100% popieram, z tym ze wit. D-3 powinno sie brac razem z wit. K2, a do tego naturalna wit. C np. z aceroli (lub 1-2 pomarancze). Poza tym, gdy zlapiemy juz infekcje dobrze brac od razu wegiel aktywny co 5 godzin 6 tabletek przez 3 dni + cynk. To naprawde dziala – gdy moj syn zachorowal na C-19 , mial tylko katar, brak wechu i smaku, a ja z mezem wcale sie nie zarazilismy. Troche szkoda, bo bylabym ozdrowiencem, a tak jestem tylko zdrowa. Pozdrawiam serdecznie myslacych.