Wiedeń 1.10.2020
Cały blog jako eBook w formacie pdf.
Są ludzie, którzy postawili sobie za cel swojego życia pomaganie innym. Brzmi nieźle prawda?
I w rzeczy samej tak też jest. Gdyby nie pewne ale.
Pomagać owszem, ale nie wbrew woli tych, którym pomagamy.
Tutaj tkwi poważny problem. Narzucona pomoc staje się z reguły koszmarem, dla tych, którzy nie życzą sobie takiej pomocy.
W taki właśnie sposób usiłują rządy większości krajów świata „chronić” nas przed zmyśloną zarazą.
Jestem przekonany, że większość tych rządzących doskonale zdaje sobie sprawę z bezzasadności argumentów stojących za taką sytuacją.
Jeśli któryś z czytelników ciągle jeszcze nie jest pewny, czy to jest wielka ściema, czy nie, to zapraszam do lektury moich poprzednich 40 rozdziałów.
Wystarczy, gdy spojrzycie na aktualne statystyki albo jeszcze lepiej na zestawienie śmiertelności od roku 2010 lat do bieżącego roku, by dojść do wniosku, że nie ma żadnych podstaw do histerii.
Statystyka śmiertelności w Polsce 2010 do 2020. Kliknij na obrazek by go pokazać na nowej, całej stronie.
To jest jak najbardziej medialno-polityczna plandemia. Oparta na bezczelnej manipulacji.
Na pierwszy rzut oka odnosi się wrażenie, że politycy są skorumpowani. Byłoby to najprostsze wytłumaczenie, ale wcale tak być nie musi.
Przecież ci u władzy, na których przypadła ta zmyślona zaraza nie mogliby sobie życzyć lepszej sytuacji.
- Opozycja wsparła w marcu wszystkie środki zaradcze przeciwko tej plandemii.
- Można rządzić społeczeństwem za pomocą rozporządzeń ministra zdrowia. Także, gdy te zarządzenia stoją w sprzeczności z konstytucją.
- Można zablokować konstytucyjne prawo do zgromadzeń.
- Można narzucać bezsensowne noszenie masek, pomimo naukowych dowodów, że maski szkodzą zdrowiu i nie mogą powstrzymać wirusów.
- Ustawy, które nie miałby szans w normalnej sytuacji by przejść przez sejm, są tworzone na chybcika i mało kto się temu sprzeciwia.
- Rządzący dysponują wręcz nieograniczonymi zasobami finansowymi. To musi doprowadzić do ogromnej inflacji pieniędzy.
Nie jest to wcale polski ewenement. W większości krajów rządy idą w zaparte, gdyż tak jest im wygodnie.
W naszym świecie, jeśli polityk przyzna się do błędu, wykazując przy tym zdrowy rozsądek, jest natychmiast atakowany przez przeciwników. Tak, jakby ci przeciwnicy nigdy w życiu błędu nie popełnili.
Jasne, że popełnili, tylko politycy potrafią takie błędy obrócić na swoją korzyść.
I tu dochodzimy do przyczyny zaistniałej sytuacji:
Polityk nie uczy się na błędach, bo ich po prostu nie popełnia.
Autor artykułu: Marek Wójcik