Wiedeń 30.11.2023
Cały blog jako bezpłatny eBook w formacie pdf.
Nie mam czasu, to najczęściej stosowana wymówka. Jest bardzo wygodna – sam jej nieraz używam. Gdybym chciał być szczery, musiałbym powiedzieć, że inne sprawy uważam za ważniejsze, czym uraziłbym osobę proponującą mi jakieś działanie. Wszyscy mamy do dyspozycji sprawiedliwie przydzieloną taką samą ilość czasu. Niezależnie od tego, czy masz miliardy i jesteś wielkim filantropem albo masz długi i bierzesz udział w „wyścigu szczurów” – każdego dnia dysponujesz 24 godzinami, 1.440 minutami, albo 86.400 sekundami.
Słyszałem kiedyś taką historyjkę: Ktoś szedł lasem i widzi dwóch pracowników, którzy tępą piłą ścinali drzewa. Ciężko pracowali i żal mu się ich zrobiło, więc zaproponował im, że naostrzy tę piłę. Odpowiedzieli zgodnie – nie mamy czasu na takie bzdury! Zobacz, ile jeszcze drzew jest do ścięcia! Prawda, że śmieszne? Prawdą jest także, że tak właśnie postępujemy każdego dnia.
Już czwarty rok prowadzę ten blog. Szukam w internecie interesujących filmów, wydarzeń. Piszę artykuły, w których zawsze podaję źródła informacji. Cóż stoi na przeszkodzie, żebyś i Ty poszperał choćby na tych stronach, które można znaleźć, klikając na magiczne słowo „źródło”? Wtedy mój blog byłby nikomu niepotrzebny. Czy to jest jakaś strata? Ależ skąd – to byłby postęp. Z utęsknieniem czekam na dzień, w którym moje pisanie przestanie być komukolwiek potrzebne.
Może nie znasz języków obcych? Ja po francusku znam jedynie kilka przekleństw. Mimo tego korzystam także z francuskich źródeł. Są proste narzędzia tłumaczące strony – nawet jeśli te strony są napisane w języku, którego nazwę trudno nam powtórzyć. A może jesteś zbyt zajęty, by samemu poszukać interesujących Ciebie informacji? Radziłbym naostrzyć piłę.
Dla tych, którzy nie wierzą w manipulację TV, podam przykład własnego zachowania sprzed 30 lat. Trwała wojna w Jugosławii i media podzieliły już dawno na „czarnych” Serbów i pozostałe „białe” nacje bałkańskie. Po wywiadówce w szkole tu w Wiedniu wracałem do domu z matką kolegi syna – Jugosłowianką. Zapytałem, skąd dokładnie pochodzi i gdy powiedziała, że z Serbii. Moja zaskoczona reakcja, której do dzisiaj się wstydzę: Jak to? To wolno być Serbem? Idiotyczne, ale to był odruch uwarunkowany przez media. Wydarzyło się to kilka lat po tym, jak spędziłem dwie doby w oblężonym Sarajewie. Sam byłem naocznym świadkiem zakłamania wojennego i poznałem w Sarajewie porządnych Serbów, a mimo tego moja nieodpowiedzialna reakcja była właśnie taka. Media mają decydujący wpływ na to, jak myślimy.
Około 25 lat temu, po tym wydarzeniu, postanowiłem z dnia na dzień nie oglądać telewizji i do dzisiaj tego nie robię. Wcześniej uważałem za mój obowiązek zaliczać dziennik telewizyjny – to był codzienny rytuał. Co zyskałem na tej zmianie? Przede wszystkim uciąłem możliwość kształtowania moich poglądów przez redaktorów z TV. Teraz zarówno wybór, jak i źródła informacji zależą wyłącznie ode mnie. Zaglądam naturalnie także na mainstreamowe źródła – język wroga trzeba znać. Chętnie odwołuję się do nich, by obnażyć kolejne kłamstwa.
<Jeśli podoba Wam się to, co tutaj piszę, bardzo pomogłoby dalszemu rozpowszechnianiu tych artykułów, gdybyście je udostępniali Waszym znajomym na mediach społecznościowych.
Autor artykułu Marek Wójcik
Mail: worldscam3@gmail.com