Wiedeń 19.9.2023
Cały blog jako bezpłatny eBook w formacie pdf.
Polską suwerenność znajdziecie jedynie w polskiej telewizji. W deklaracjach polityków lub w przykazach redaktorów. To nie błąd. Dziennikarze, ci uzależnieni, dzisiaj już nie informują, oni narzucają nam co i jak mamy myśleć. Tak więc myślimy, że mamy niepodległe państwo.
W styczniu napisałem w artykule Niezależność europejskich krajów o obowiązku wypełnienia w jednym z polskich banków deklaracji, że nie płacę podatków w USA. Jest to jeden z objawów, bezobjawowej suwerenności naszego kraju.
W sobotę pojawił się na stronach dolnośląskiej policji wpis: Wyjątkowe spotkanie zaowocowało podjęciem kolejnych działań na rzecz bezpieczeństwa. Oferuje się nam większe „dobro”, czyli bezpieczeństwo, lekceważąc przy tym powolnie wkraczającą do naszego życia zależność od obcego państwa. Powiecie – przecież już od dawna jesteśmy zależni od jankesów. To prawda, od sowietów też byliśmy uzależnieni przez prawie pół wieku.
Będąc dzieckiem, żyłem w Brzegu opolskim, gdzie znajdowały się koszary Armii Czerwonej. Wielokrotnie widziałem i rozmawiałem z oficerami armii sowieckiej. Nigdy jednak nie widziałem, by chodzili patrolować ulice miasteczka. Z pewnością, zaraz po wojnie tak było, ale w miarę szybko przekazali to zadanie w polskie ręce. Może czasem jedynie spolszczone ręce, jak w przypadku Konstantego Rokossowskiego, jednak nie słyszałem, by za czasów towarzysza Edwarda, ktoś spotkał na polskich ulicach patrolującą niepolską władzę wykonawczą.
Wydawałoby się, że mamy wybór: „ruska onuca” – czyli tęskniący za czasami PRL-u, lub „wypluta i przeżuta guma do żucia” – zwolennicy obecności obcej armii zza oceanu na polskich ziemiach. Moim zdaniem jest jeszcze trzecia, najtrudniejsza opcja: silna i nowoczesna armia polska oraz sojusze wojskowe z krajami, które nie dążą do podporządkowania swoim interesom polskiej polityki. Na imperium światowe Polska jest zbyt mała i wcale nie musimy należeć do paktu „obronnego”, który w razie inwazji na Polskę przyjdzie nam z pomocą, bombardując ulotkami agresora, spełniając w ten sposób artykuł nr 5. Mamy historyczne przykłady skuteczności takich sojuszy.
Jak dobrze wyszła na swojej neutralności Szwajcaria? Także Austria korzysta z narzuconej jej w 1955 roku wieczystej neutralności.
Jak to, przecież Polsce zagraża z jednej strony Rosja, a z drugiej Niemcy! Niemców, przynajmniej dzisiaj nie musimy się bać. Ich armia jest w jeszcze bardziej opłakanym stanie niż polska. Co do Rosji, to gdyby pan prezes nie wymachiwał tą śmieszną szabelką, by dodać sobie animuszu i zdobyć głosy rusofobów, mielibyśmy dobre układy zarówno polityczne, jak i gospodarcze z tym imperium. To samo dotyczy Białorusi. To polscy politycy wepchnęli Mińsk w ramiona Moskwy. Jest to wynikiem realizacji planów USA rękami polskich polityków. Polski interes narodowy nie ma z polską polityką zagraniczną nic wspólnego. Naturalnie, że w historii oberwaliśmy zarówno od Niemców, jak i od Rosjan. Rozżalając się nad sobą, niczego nie zyskamy. Skrajnym przykładem jest aktualna, oficjalna polityka polska w kwestii zbrodni wołyńskiej. Zarówno ludobójstwo na Wołyniu, jak i w okolicach Katynia, muszą być uczciwie historycznie wyjaśnione.
A teraz po polskich ulicach będą krążyć obce patrole, by lepiej kontrolować nieposłusznych Polaków. Będą liczyć na znajomość angielskiego. Patrząc na tendencje w geopolityce, bardziej przyda się znajomość języka chińskiego, lub przynajmniej hinduskiego.
<Jeśli podoba Wam się to, co tutaj piszę, bardzo pomogłoby dalszemu rozpowszechnianiu tych artykułów, gdybyście je udostępniali Waszym znajomym na mediach społecznościowych.
Autor artykułu Marek Wójcik