Wrocław 24.3.2023
Cały blog jako bezpłatny eBook w formacie pdf.
Nic lepiej nie działa na ludzi, by posłusznie poddawali się wszelkim zmianom, jak strach. Mieliśmy już strach przed niewidzialnym wirusem, strach przed realną, aczkolwiek sztucznie stworzoną i podtrzymywaną wojną. Od pewnego czasu jesteśmy świadkami propagowania nowego rodzaju paniki: globalne ocieplenie. Jak zwykle grozi nam zagłada – tym razem mamy upiec się na Ziemii pod wpływem Słońca. Od wielu lat w prognozach telewizyjnych pogody pojawia się groźne czerwone tło. Chociaż temperatury nie uległy zmianom od czasów, gdy tło na mapie było zielone. Raz rosną, raz maleją – jak to mają w zwyczaju.
Trzeba kuć żelazo, póki gorące. Strach sam się nie stworzy – trzeba wspomóc panikę. Dlatego właśnie kilka dni temu sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres – naturalnie w interesie dobra wszystkich mieszkańców Ziemii – uderzył w wielki dzwon trwogi ekologicznej: Klimatyczna bomba zegarowa tyka – tak się wyraził. Przedstawił światu przewodnik napisany przez IPPC (Intergovernmental Panel on Climate – Międzyrządowy Zespół ds. Klimatu), w jaki sposób możemy tę bombę rozbroić.
Pan sekretarz generalny przedstawił dwa „solidne” argumenty na poparcie tezy ogromnego zagrożenia dla naszej planety. Pierwszy argument: tempo wzrostu temperatury w ciągu ostatniego pół wieku jest najwyższe od 2000 lat, drugi: stężenie dwutlenku węgla jest najwyższe od co najmniej 2 milionów lat.
Nigdzie indziej klimat Ziemi nie jest udokumentowany tak szczegółowo i przez tak długi okres. Z antarktycznego rdzenia lodowego Wostok, 400 tys. lat historii klimatu z regularnymi, ogromnymi skokami temperatury. Uderzająca jest cykliczność, z jaką temperatura (kolor czerwony) i stężenie CO2 (kolor niebieski) rozwijały się w całym okresie. Źródło.
Cóż jest prostszego dla miliarderów niż zamówienie badania naukowego z narzuconymi z góry wynikami? Nie oznacza to, że wszystkie badania naukowe zostały spreparowane. Jak wszędzie tak i wśród naukowców są różni ludzie. Nie wierzę, żeby wiele osób wahało się, gdyby otrzymali propozycję otrzymania paru milionów dolarów – naturalnie bez konieczności zgłaszania fikusowi – za napisanie takiej pracy. Są pewnie i tacy, którzy przedstawiliby dowód na nieistnienie głębokiego państwa, globalnej elity.
O to ostatnie postarała się niedawno Organizacja Narodów Zjednoczonych, a tym dowodem jest naturalnie fakt, że ONZ tak właśnie twierdzi.
Autor artykułu Marek Wójcik