Wrocław 10.8.2022
Cały blog jako eBook w formacie pdf.
Pomimo, że cena ropy na rynkach światowych spadła poniżej poziomu sprzed 24 lutego, płacimy na stacjach benzynowych dwukrotną cenę za paliwo. To samo dotyczy cen gazu i prądu. Jak widać, wojna na Ukrainie była potrzebna jako pretekst globalnych zmian prowadzących do przyspieszenia kryzysu ekonomicznego świata. Ceny energii w większości państw są regulowane przez firmy, których większościowym właścicielem – o ile są na giełdzie – jest państwo. I to państwo, czyli rząd, decyduje o drożyźnie. Korzyści z tego ma Urząd Skarbowy. Wysokie ceny generują wyższe podatki.
W związku z tym, że od maja br. zakazano na całym świecie (no właśnie, a kto zakazał?) drukowania nowych pieniędzy – jako mocno spóźniony sposób walki z inflacją – rządy znalazły sposób, by zdobyć trochę kasy na potrzeby ich „wspaniałej” polityki, dążącej do ruiny światowej gospodarki. Nie tylko my, jako prywatni odbiorcy, płacimy wysokie rachunki za energię. Jeszcze gorzej mają firmy np. piekarnie, które do pieczenia chleba zużywają dużo energii. To powoduje, że cena za pieczywo rośnie. Taki drobny przykład, który jest elementem całej spirali wspomagającej inflację, czyli ukryte opodatkowanie społeczeństwa.
W Wielkiej Brytanii powstała nowa, oddolna inicjatywa mająca na celu walkę ze sztucznie podnoszonymi cenami za energię elektryczną. Nazywa się Nie płać.
Metoda jest prosta: domagamy się obniżenia rachunków za energię do przystępnego poziomu. Nasz sposób polega na tym, że zgromadzimy milion ludzi, którzy zobowiążą się, że w październiku nie będą płacić za prąd, jeśli rząd podejmie do tego czasu kolejną dużą podwyżkę.
Masowe niepłacenie nie jest nowym pomysłem, zdarzyło się to w Wielkiej Brytanii pod koniec lat 80-tych i 90-tych, kiedy ponad 17 milionów ludzi odmówiło płacenia podatku pogłównego – pomogło to obalić rząd i cofnąć jego najsurowsze środki.
Planowane jest zebranie miliona użytkowników prądu, którzy zadeklarują się nie płacić od pierwszego października rachunków za energię elektryczną. Jedyne co im grozi to odłączenie prądu, które to niebezpieczeństwo i tak wisi także nad tymi, którzy regularnie płacą za prąd – coraz bardziej prawdopodobny blackout. Do tej pory zebrano ponad 96 tysięcy deklaracji niepłacenia rachunków.
Nie jest to bezpośrednia walka społeczeństwa z rządem. Firmy energetyczne są bardzo uzależnione od wpłat za rachunki, a utrata płynności finansowej jest silnym ciosem dla tych, którzy korzystając z histerii sztucznie podwyższają ceny.
W Chinach ponad milion osób przestało płacić raty za kredyt. W większości przypadków wynika to z tego, że ich banki zawiesiły wypłacanie pieniędzy. Jest to poważny problem dla gospodarki finansowej Chin. Trudno oczekiwać, że w tak „liberalnym” kraju jak Chiny, ten protest odbywa się na sposób zorganizowany jak ten na Wyspach Brytyjskich, ale efekt jest podobny. Chiński komunizm do złudzenia przypomina okres wczesnego wyzysku kapitalistycznego w Europie z okresu rewolucji przemysłowej XIX-go wieku.
Autor artykułu Marek Wójcik