Wiedeń 3.6.2021
Cały blog jako eBook w formacie pdf.
Napisałem dzisiaj dwa rozdziały o ludziach czasu plandemii. Ten właśnie czas zmusza nas byśmy wyraźnie deklarowali co mieliśmy na myśli. Nawet wtedy, gdy z kontekstu wynika, że tylko jedna interpretacja jest prawidłowa. W obu rozdziałach przedstawiłem dwie skrajnie odmienne postawy ludzkie. W żadnym wypadku nie twierdzę, że każdy, kto boi się wirusa i nawet śpi z maską, jest automatycznie donosicielem. Twierdzenie z gruntu absurdalne, a jednak są tacy, którzy czuliby się oburzeni. Celowo wybrałem postawy postrzegające świat przez pryzmat ideologii.
Jest to co prawda dzisiaj często spotykany sposób postępowania – nie jest jednak w żadnym wypadku regułą. Przepraszam tych, dla których to, co piszę, jest samo przez się zrozumiałe, ale są także i inni, którzy sami siebie określają mianem empatycznych. To oni właśnie występują głośno w obronie tych, którym ta obrona wydaje się znacznie przesadzona.
Jesteśmy homo sapiens, ale czy zawsze korzystamy z daru, jakim jest nasz umysł? Kiedy nie potrafię odnaleźć odłożonego klucza, znaczy, że wykonując tę czynność zdałem się całkowicie na automatyczne, bezmyślne i kierowane podświadomością działanie. Co to jest myślenie? Nazwałbym je wykorzystywaniem wiedzy i doświadczenia do wyciągania wniosków z aktualnej sytuacji. Gdy oglądamy telewizję, to informacje, które nie są jawnie sprzeczne z naszym obrazem świata, są odbierane jako fakty. Jeśli podczas oglądania prognozy pogody usłyszymy, że zapowiada się pogodny dzień, to na taką pogodę się nastawiamy.
Trudno jednak sobie wyobrazić, że sami tworzymy prognozę pogody zbierając z mozołem informacje ze stacji meteorologicznych i budujemy modele komputerowe, które z większym lub mniejszym prawdopodobieństwem generują prognozę na przyszłość. Nie robimy tego, bo jest to zbyt duża praca, a korzyść raczej niewielka. Łatwiej zdać się na TV, nawet gdy na drugi dzień zaskoczy nas ulewa.
Takie powszechne zachowanie jest wykorzystywane od lat przez medialną propagandę, by narzucić ludziom konkretny sposób myślenia. Większość wojen była poprzedzana masową dezinformacją, by przekonać swoich obywateli, że wróg jest bezwzględny i zasługuje na karę.
Zarówno Muammar al-Gaddafi w Libii, jak i Saddam Hussein w Iraku byli dyktatorami. Obaj zostali pokonani dzięki przygotowanej przez medialną manipulację wojnie pozbawionej jakiegokolwiek uzasadnienia w prawie międzynarodowym. Rząd jednego z krajów na świecie postanowił sobie, że się ich pozbędzie, gdyż stali na drodze do zasobów ropy w ich własnych krajach i dokonano tego bezprawia.
Piszę o tym w tylko jednym celu – zacznijmy więcej używać własnej głowy. Szczególnie wtedy, gdy nie potrafimy odstawić źródła informacji z TV na miejsce, na które zasługują. Na śmietnik.
Autor artykułu Marek Wójcik