Wiedeń 6.9.2023
Cały blog jako bezpłatny eBook w formacie pdf.
Najwyraźniej nie smakowały prezydentowi potrawy przygotowywane przez nadwornego kucharza. Nie mam tu na myśli prezydenta Rosji. Możliwe, że i w Moskwie nie przypadły do gustu dania serwowane przez Prigożina. Skoro nie wiadomo, czy naprawdę nie żyje, poczekajmy z oceną, gdy zdobędziemy pewność zarówno w kwestii jego śmierci, jak i sprawców zamachu.
Tym razem chodzi o kucharza Baracka Obamy Tafari Campbella, który „utopił” się w Atlantyku, podczas wiosłowania wzdłuż wybrzeży wyspy Martha’s Vineyard (USA stan Massachusetts). Ponad miesiąc temu mogliśmy przeczytać w artykule The Guardian o tym, że: Osobisty szef kuchni Obamy umiera podczas paddleboardingu w pobliżu Martha’s Vineyard (źródło). Naturalnie złego kucharza nie trzeba od razu zabijać – tak czynili despoci w dawnych czasach. Dzisiaj w „cywilizowanym świecie”, po prostu zwalnia się takich nieudaczników. Chyba że…
No właśnie, jeśli taki nieszczęśnik usłyszał coś, czego nie powinien usłyszeć i – co gorsza – chce z tego zrobić użytek, to owszem samo zwolnienie z pracy nie wystarczy. Dla prezydenta, mającego na sumieniu życie milionów ludzi zamordowanych podczas nalotów w celu obrony „zachodnich wartości”, życie jednego człowieka nie odgrywa żadnej roli.
Mamy wyraźnie do czynienia z pandemią, skoro wczoraj The Western Journal podał: Ciało znaleziono setki metrów od domu Bidena na plaży Rehoboth. (źródło).
Możemy jednak spać spokojnie. Firma Pfizer pracuje już nad szczepionką, by uchronić nas przed podobnymi wypadkami wynikającymi z zaburzeń klimatycznych spowodowanych ręką człowieka.
Jeśli podoba Wam się to, co tutaj piszę, bardzo pomogłoby dalszemu rozpowszechnianiu tych artykułów, gdybyście je udostępniali Waszym znajomym na mediach społecznościowych.
Autor artykułu Marek Wójcik