Wrocław 17.11.2022
Cały blog jako eBook w formacie pdf.
W godzinach popołudniowych we wtorek 15 listopada na wschodnich rubieżach Polski w miejscowości Przewodowo pow. hrubieszowski spadły rakiety i zabiły dwie osoby.
Polski Wiceminister Spraw Zagranicznych oświadczył w wywiadzie, że Eksplozja to konsekwencje ataku Rosji na Ukrainę. Jest to bardzo wybiórcze spojrzenie polskiego rządu, które nie uwzględnia prawdziwych powodów dzisiejszego konfliktu. Mianowicie z historycznego punktu widzenia ta wojna jest rezultatem mało znaczącej wtedy – rok 1954 – decyzji 1 sekretarza KPZR Nikity Chruszczowa, przyznająca Ukrainie półwysep krymski. Źródło. Dla Polskich władz cokolwiek się wydarzy – winę ponosi Rosja i to w 100%.
Według doniesień części rakiet, które spadły w Polsce, to szczątki systemu rakietowego S-300, także ukraińskiego systemu obrony powietrznej. Ten system rakietowy stworzony jeszcze w ZSRR ma zasięg do 200 km.
Trzy państwa posiadające ten system rakietowy, leżą w zasięgu 200 km od miejsca tej tragedii: Białoruś, Ukraina i Słowacja. Chyba trudno byłoby komukolwiek uwierzyć, że to z terytorium Słowacji wystrzelono do Polski rakiety, by spadły w jakiejś mało znaczącej militarnie miejscowości. Są tacy, którzy chętnie obciążyliby Białoruś, jakkolwiek dotychczas nie stwierdzono ani jednego przypadku wystrzelenia rakiety poza granicę tego kraju. Takie wydarzenia są szczegółowo rejestrowane przez szpiegowskie satelity Chin, Rosji i USA. Zapewne mocarstwa te mają dokumenty dotyczące także tego wydarzenia.
Według mojej oceny najbardziej prawdopodobna jest wersja przypadkowego upadku rakiet na terytorium Polski, które zostały wystrzelone w celu obrony przed rosyjskimi rakietami przez siły obronne Ukrainy. Pomijając poziom wyszkolenia obsługi broni, gdyż nie wiem, jaki naprawdę on jest w armii ukraińskiej, w grę wchodzą także silne emocje. Wystrzeliwanie jakichkolwiek rakiet na terenach objętych konfliktem, powoduje natychmiastową reakcję strony przeciwnej. Dlatego właśnie wyrzutnie rakiet wozi się na przyczepach, by natychmiast po wystrzeleniu zmienić pozycję i uniemożliwić przeciwnikowi zniszczenie takiej wyrzutni. Po takim wydarzeniu byłoby dziwne, gdyby podżegacz wojenny, jakim jest prezydent Ukrainy, nie wykorzystał sytuacji, by sprowokować wojnę światową.
Polecam obejrzenie interesującego komentarzu na ten temat Marcina Masnego.
Autor artykułu Marek Wójcik