Wiedeń 10.11.2022
Cały blog jako eBook w formacie pdf.
Christina Margareta Anderson – niemiecka posłanka do Europejskiego Parlamentu – wystąpiła publicznie, wygłaszając przemówienie inauguracyjne, które można zatytułować: Domek z kart zaraz się zawali.
Sytuacja się zmienia. Domek z kart upada i słusznie. Mam tego dosyć, by mnie nazywano COV-idiota, jednak zdecydowanie wolę być nazywana COV-idiota, niż GOV-idiota [GOV – z angielskiego government – rząd]. Bo to jest to, w co wszyscy ci ludzie ślepo ufają.
Dziękuję. Christina, dam ci głos na trzy minuty, ponieważ, jak wiesz, czas w Parlamencie Europejskim jest bardzo ograniczony.
Dam z siebie wszystko. Pozdrawiam wszystkich tutaj i teraz tak duże zainteresowanie, jest naprawdę niesamowite. Słyszeliście już zapewne – o mój mikrofon z jakiegoś powodu nie działa – widzicie, zawsze jest tak samo, próbują mnie zmusić do milczenia. Słyszeliście już zapewne, że aktualna sytuacja szybko się zmienia. Dzięki naszemu koledze Rob Ross, który zadał pytanie na komisji kowidowej, a przedstawicielka Pfizera dała jasną odpowiedź. Wszyscy już wiemy, że ludzie zostali okłamani. To było gigantyczne kłamstwo. Na podstawie tego kłamstwa bazuje wszystko, co rządy, przede wszystkim w zachodnich demokracjach – wszczęły działania ograniczające prawa obywateli do wolności, zamknięto ich w mieszkaniach i wprowadzono godzinę policyjną.
Wszystko to było podparte tym wielkim kłamstwem. Mogę tylko podziękować mojemu koledze. Wykonujemy niesamowitą pracę i zamierzamy dotrzeć do sedna rzeczy i uzyskać odpowiedzi, na które obywatele zasłużyli. Nad tym pracujemy i będziemy to robić dalej. Nie byłoby to możliwe, gdybyśmy nie mieli ogromnego wsparcia obywateli. To oni wyszli na ulice i pokazali swoim rządzącym, że na to nie pozwolą i nie akceptują. Za to bardzo im dziękuję, biję im brawa i zrobię to teraz.
Ten aplauz był dla was, obywateli, ponieważ możemy zrobić tylko tyle, ile mamy od was wsparcia. Zapewne słyszeliście, że Ursula von der Leyen, prezydent Komisji Europejskiej, zasłużenie podlega teraz dużej presji. Obywatele mają prawo dowiedzieć się, co było treścią tych umów oraz jej SMS-ów z szefem Pfizera Albertem Bourlą. Obywatele powinni wiedzieć, kto za tą działalność zakulisową prawnie odpowiada.
Jeszcze raz bardzo dziękuję. To było wsparcie, które pozwoliło nam działać i uczynił to wszystko możliwym. A teraz wszystko się zmienia. Domek z kart upada i słusznie.
I jeszcze jedna sprawa. Mam tego dosyć, by mnie nazywano COV-idiota, jednak zdecydowanie wolę być nazywana COV-idiota, niż GOV-idiota. Bo to jest to, w co wszyscy ci ludzie ślepo ufają. Powiem raz jeszcze – nigdy nie chodziło o zdrowie publiczne. Nigdy nie chodziło o łamanie jakichś fal. Zawsze szło o to, by ludzi złamać. A teraz dobra wiadomość, Oni to oblali! To nie zadziałało. I z tego powodu jestem dumna. Jestem także dumna za tych ludzi, których mam wielki zaszczyt reprezentować. I właśnie to będę nadal robić.
Bardzo wam dziękuję.
W Polsce określenie covidioci jest najczęściej stosowane, by opisać zwolenników reżimu sanitarnego. W Niemczech natomiast po raz pierwszy publicznie użyła tego określenia w sierpniu 2020 r. Saskia Esken – szefowa partii socjaldemokratów (SPD), która w ten sposób określiła uczestników dwóch wielkich berlińskich demonstracji przeciwko restrykcjom sanitarnym, w tym także i mnie. Zainteresowanych zapraszam do mojej relacji z Berlina.
Autor artykułu Marek Wójcik