Wiedeń 21.10.2021
Cały blog jako eBook w formacie pdf.
Istnieje choroba nazywana fachowo: zaburzeniem obsesyjno-kompulsywnym. W skrajnych przypadkach może ona doprowadzić do poważnych zaburzeń zachowania pacjenta, jednak każdy z nas ma w sobie, najczęściej mało zauważalne, elementy tego zaburzenia.
Jeśli odczuwasz nieuzasadnioną logicznie obawę przed np. wejściem do ciasnego pomieszczenia (klaustrofobia) lub pochylenia się nad przepaścią (agorafobia), to jest to właśnie zaburzenie obsesyjno-kompulsywne. W większości przypadków czyli u większości zdrowych ludzi rozsądek nie pozwala się kierować strachem i choć niechętnie, jeśli jest to konieczne, przezwyciężamy takie fobie. Wspólną cechą przeżywaną w takich sytuacjach jest strach. Kto z nas nie czuje się nieswojo po ciemku, wśród pobudzających wyobraźnię cieni padających z ledwie widocznych prześwitów, dziwacznie powykręcanych przez naszą świadomość kształtów?
Najbardziej powszechną z fobii jest strach przed utratą kontroli.
Wszyscy chcemy kontrolować swoje życie. Udaje się to nam najczęściej, jeśli sprawdzamy samochód, czy stan budynku, w którym mieszkamy. Dużo trudniejsza jest kontrola innych osób. Kontrolowanie własnych dzieci najczęściej kończy się, gdy osiągną one okres dojrzewania. Może nam się wydawać, że znamy naszego partnera, czy partnerkę, jednak także i oni potrafią nas całkowicie zaskoczyć.
Inną sprawą jest sam sens takich kontroli. Jeśli nie ufamy bliskim, to problem tkwi raczej w nas samych. Może to właśnie my chętnie okłamujemy innych? Naturalnie można podać tysiące przykładów nieuczciwych partnerów, czy także kłamstw własnych dzieci.
Przyczyna tego stanu rzeczy tkwi najczęściej po obu stronach. Może to właśnie nadmiar kontroli powoduje, że druga osoba czuje się osaczona i kłamie nawet wtedy, gdy to niczego nie zmienia. To jest diabelskie koło. Kontrola nie rozwiązuje problemu braku zaufania. Wręcz przeciwnie – w przypadku, gdy nie uda się przyłapać kogokolwiek, kontrolujący zaczyna wątpić w skuteczność metody, a nie we własne podejrzenia.
Udoskonala więc sposoby kontrolowania. Jak mylicie, czy wszyscy Chińczycy, jak bezwolne owce poddają się wszechobecnemu monitorowaniu na ulicach? Nie istnieje sposób kontroli, którego nie można obejść. Ci Chińczycy, którym na tym zależy, doskonale znają miejsca umieszczenia kamer kontrolujących. Tak jak w oblężonym Sarajewie (w maju 1993) pokazywano mi miejsca, których trzeba unikać z powodu snajperskiego ostrzału.
Globaliści i technokraci korzystają ze sztucznej inteligencji aby zaspokoić swoją obsesję kontroli nad całym światem. Tak właśnie działa cenzura na Facebooku, Instagramie i na YouTube. Wyławiają słowa kluczowe, aby odrzucić treści dotyczące obsiewania pola pietruszką od “niebezpiecznych” czyli niezgodnych z ich filozofią treści głoszonych przez teoretyków spiskowych czy foliarzy. Przepraszam zainteresowanych tematem pietruszki, ale jest to jedynie przykład apolitycznych treści.
Także Noe był teoretykiem spisku…
…dopóki nie nadszedł potop.
Niedawno u znajomych w Polsce w ich mieszkaniu zobaczyłem kilka urządzeń, które ponoć miały po wetknięciu do gniazdka zmniejszać zużycie prądu. Jako fachowiec elektronik zainteresowałem się tym. Wiedziałem, że nie ma zgodnego z prawami fizyki sposobu oszczędzania prądu poprzez podłączenie czegokolwiek, nie pomiędzy odbiornikiem prądu, ale do całkiem przypadkowego gniazdka. Rozebrałem to cudo i znalazłem wewnątrz jedynie mało skomplikowane urządzenie elektroniczne, którego najważniejszym elementem był mikrofon. Nie wiem po co komu podsłuchiwanie Kowalskiego?
Autor artykułu Marek Wójcik